Lista aktualności Lista aktualności

Kolizje ze zwierzyną na drodze.

Jesień to krótszy dzień, szybciej zapadający zmrok. Zdarzyć się może, że niespodziewanie na drodze, którą jedziemy do lub z pracy spotkamy przemieszczające się zwierzę. Najczęściej są to miejsca stykowe lasu z polami. W razie zderzenia skutki mogą być poważne i najczęściej kończą się śmiercią zwierzęcia. Co roku ginie ich średnio ok. 15 -17 tys., ale jak podkreślają statystycy może to być liczba zaniżona nawet trzykrotnie. Niestety giną również ludzie. Na przestrzeni lat 2006 – 2015 było 179 tys. wypadków z udziałem zwierząt w których śmierć poniosło 69 osób.

Skutki "spotkania" z łosiem. /fot. https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/493553,tak-wyglada-samochod-po-zderzeniu-z-losiem-zdjecia.html/

Jeśli dojdzie jednak do zdarzenia, w którym na szczęście nikomu nic się nie stanie, stajemy przed trudnym zadaniem odzyskania pieniędzy za powstałe straty. Jak się do tego zabrać?

Kodeks cywilny w art. 415 określa jednoznacznie, że

do naprawienia szkody obowiązany jest ten, kto ją wyrządził innej osobie na skutek swojego działania lub zaniechania.

Jak jednak znaleźć odpowiedzialnego za zderzenie ze zwierzęciem leśnym i czy jest to w ogóle możliwe? Owszem, można, ale muszą być  jednak spełnione pewne warunki. Osoby poszkodowane w wypadkach drogowych z udziałem dzikich zwierząt mogą skierować roszczenie o naprawienie szkody do zarządcy drogi lub dzierżawcy, ewentualnie zarządcy, obwodu łowieckiego. Wyjaśnijmy więc dlaczego właśnie do nich? Zgodnie z art. 46 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo łowieckie (Dz.U. z 2005 r. nr 127, poz. 1066 ze zm.) można domagać się odszkodowania od dzierżawców obwodów łowieckich (kół łowieckich) lub zarządców obwodów łowieckich (w przypadku niewydzierżawionego obwodu) tylko wtedy, gdy szkoda powstała w związku z wykonywaniem polowania. Natomiast na zarządcy drogi, zgodnie z przepisami ustawy z 21 marca 1985 roku o drogach publicznych, ciąży obowiązek ostrzegania kierujących o występowaniu na określonych jej odcinkach dzikiej zwierzyny. Tam, gdzie istnieje realne ryzyko napotkania ich na drodze, powinien pojawić się znak A - 18 b - "uwaga dzikie zwierzęta".

Jeśli zarządca drogi nie wywiąże się z tego obowiązku i nie umieści znaku, a doszło do kolizji z dzikim zwierzęciem w miejscu, który uzasadniałby jego ustawienie, to po stronie zarządcy powstaje odpowiedzialność odszkodowawcza. Pamiętajmy jednak, że to na poszkodowanym ciąży obowiązek udowodnienia powstałej szkody, i brakiem działania lub zaniechaniem zarządcy. W interesie poszkodowanego jest więc to, by zgromadzić jak najwięcej dowodów w sprawie: należy wezwać policję, która powinna sporządzić stosowną notatkę, poprosić ewentualnych świadków zdarzenia o podanie swoich danych, wykonać zdjęcia dokumentujące brak odpowiednich znaków ostrzegających przed dzikimi zwierzętami - tyle można zrobić na miejscu. Pozostaje jeszcze uzyskać informację od kół łowieckich o miejscach przemieszczania się zwierząt, oraz informację czy odcinku na którym doszło do zdarzenia, miały wcześniej miejsce podobne wypadki.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego, Skarb Państwa nie ponosi odpowiedzialności za powstałą na drodze ruchu publicznego szkodę, w wyniku zderzenia się zwierzęcia, żyjącego w stanie wolnym, z mechanicznym środkiem komunikacji, gdy do zderzenia doszło poza obszarem, którego charakter uzasadniałby ustawienie ostrzegającego znaku drogowego Odpowiedzialność zarządcy drogi będzie miała miejsce tylko wtedy, gdy udowodnimy, że do kolizji z dzikim zwierzęciem doszło w miejscu, w którym na skutek zaniedbań zarządcy drogi - znak A 18 b nie został usytuowany, choć powinien, na co wskazywałyby, np. informacje płynące od kół łowieckich, iż dany obszar należy odpowiednio oznakować z przyczyny stałych migracji dzikich zwierząt. Jeśli do zdarzenia dojdzie na odcinku drogi prawidłowo oznakowanej, należy liczyć się z tym, iż uzyskanie odszkodowania będzie wręcz niemożliwe. W takim wypadku, gdy poszkodowany nie ma wykupionego autocasco, sam poniesienie koszty likwidacji szkody.
Pamiętać należy również o własnym bezpieczeństwie. Pod żadnym pozorem nie wolno rannej lub martwej zwierzyny dotykać lub przeciągać. Nie wiadomo czy zwierzę nie było nosicielem choroby pasożytniczej, która może wywołać poważne zaburzenia zdrowotne u człowieka.
Pamiętajmy, że co roku w kolizjach ze zwierzyną giną niestety również ludzie.